Nadbagaż nie byż problemem. Na szczęście miła pani na odprawie nie zwróciła uwagi na te kilka kilogramów. Do Leh też powinno się udać...
Dziś niedziela, więc mieliśmy problemy z wymianą pieniędzy. Na szczęście udało się to załatwić. Mamy teraz dużo papierków w różnych nominałach.
Pojechaliśmy do enklawy tybetańskiej Majnu Ka Tila. Trochę czyściej niż na Main Bazar, ale całość sprawia wrażenie komercyjnego przedsiębiorstwa. Ciekawe, kto jest klientelą - ludzi o zachodnich rysach twarzy spotkaliśmy niewielu. Ale to może jeszcze nie sezon.
Odkrycie - Delhi ma metro! To znakomicie ułatwia poruszanie się po mieście. Wiele się zmieniło przez ostatnich 8 lat.
Na zakończenie dnia - Red Fort i krótki spacer po starym Delhi. Jutro wstajemy o 2 w nocy, samolot do Leh jest o 5:40. Dlatego dzisiejsza notka jest taka krótka.
niedziela, 23 września 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz