poniedziałek, 24 września 2007

Leh, dzień pierwszy

Po pobudce o 2:30 pojechaliśmy na lotnisko. Okazało się, że regulamin sobie a rzeczywistość sobie i na trasie do Leh wolno mieć jednak bagaż podręczny. Z nadbagażem też się udało. Wrzucilismy nasze wory na wagę, ta zaczęła od 101.7, aby po kilku kolejnych zmianach na wyświetlaczu dojść do 100.6. Wolno 25 kg na osobę, a więc bingo, nic nas to nie będzie kosztować. Niestety nie dane nam było zobaczyć Himalajów z samolotu, pokrywa chmur była bardzo gęsta. Samolot długo krążył nad lotniskiem, już obawiałem się, że wrócimy do Delhi. To się czasem zdarza na tej trasie, gdy nie ma w Leh warunków do bezpiecznego lądowania. Ale w końcu wylądowaliśmy. Taksówką za 110 INR dojechaliśmy do hotelu Mahak. To znaczy taksówkarz nas tam zawiózł, gdy dowiedział się, że szukamy hotelu. Jest już po sezonie, stąd za dobry pokój z łazienką płacimy 300 INR (w sezonie ponad 900).
Dziewczyny poszły spać, a ja i Arek - zobaczyć Leh. Arek dość szybko wrócił do hotelu - zaczął odczuwać te 3500 m. npm. Ja też jestem przymulony, ale poza tym nie mam żadnych objawów. Zobczymy, co będzie na trekkingu.
W ramach spacerku aklimatyzacyjnego obszedłem miasteczko. Dużo, dużo tematów na zdjęcia. Pałac na szczycie wzgórza, gompa, czorteny. Ciekawe scenki rodzajowe, zupełnie inne twarze ludzi, tzn. zupełnie inne niż w Delhi. Jesteśmy już bowiem po północnej stronie głownego grzbietu Himalajów. A Ladakh to niegdysiejsze odrębne królestwo. Niestety chyba żadna z kafejek internetowych nie zezwala na wrzucanie zdjęć, stąd relacje będą tekstowe.
W Leh jest wiele miejsc, gdzie można w miarę dobrze i całkiem niedrogo zjeść. Spróbujemy różnych miejsc, różnych potraw, potem będą tylko kaszki, liofilizaty i ziarenka.
Zrobiłem rozpoznanie dotyczące koni jucznych. Ceny w agencjach turystycznych od 250 do ponad 400 INR za konia za 1 dzień. Rozmawiałem też z jednym "horsemanem" - cena oczywiście najniższa - 250, a poza tym bez pośrednictwa. Sam człowiek też bardzo miły i komunikatywny, pewnie się na niego zdecydujemy. Potrzebujemy min. 5 koni na nasze bagaże, bagaże "horsemanów" i zapas paliwa do prymusów.
Tak na zakończenie, aby całość dało się odnieść do rzeczywistości - 1 INR = 0.07 PLN (7 groszy).
Jutro najpewniej zastosujemy się do zasad aklimatyzacji i zrobimy "hike high - sleep low". A na razie idę załapać się na ciepłą wodę w hotelu - u nas jest 20:20, ciepła woda do 21 - 22.

Brak komentarzy: